Pandemia. Samotność. Stres. Depresja. Lenistwo. Ucieczka. Cwaniactwo. I pewnie wiele innych postaw. Znamy to, prawda? Doświadczyliśmy pewnie kilku różnych stanów emocjonalnych. Ale wróciliśmy do szkoły i pojawiło się pytanie: co teraz?
A teraz trzeba dojść do ładu z samym sobą. To może być długa droga, wcale nie łatwa, wymagająca wysiłku, uważności, dbałości o siebie. Kto może pomóc? Psychiatra, psycholog, rodzice, przyjaciel. Czy szkoła, moja szkoła, też? Cóż, przynajmniej się stara...
Dzień Dziecka W tym roku był na pewno inny.
Po pierwsze trwał dwa dni, bo nie ma w żadnym rozporządzeniu przepisu, że tak być nie może.
Po drugie zafundowano nam szereg różnych aktywności . Z jednej strony były to rozgrywki w ringo, wielki pościg kapslowy. Z drugiej - artystyczne działania pod postacią tworzenia plakatów, filmów, zdjęć. Z trzeciej (bo stron może być więcej niż dwie) zmuszono nas do rozruszania umysłów poprzez gry planszowe czy rozwiązywanie quizów. Z czwartej (świat wszak ma cztery strony) dano nam intensywny czas na przebywanie ze sobą, byśmy mogli odkryć się na nowo.
Po trzecie wyposażono nas w podstawy wiedzy o tym, czym jest stres i jak sobie z nim radzić. I przeprowadzono przez kilka technik relaksacyjnych.
Czy to wszystko pomoże? Tego się nie dowiemy, póki nie spróbujemy. Na pewno te dwa dni pokazały, że nie taka szkoła straszna, jak ją malują, żeby sparafrazować powiedzenie...
A organizatorzy tegorocznego Dnia Dziecka mają nadzieję, że uda się wszystkim - i uczniom, i nauczycielom - odnaleźć w sobie chęć do bycia tu i teraz, do uśmiechu, do lekkości, do marzeń i do zaakceptowania i pokochania siebie - ze wszystkimi wadami i niedoskonałościami (któż ich nie ma?).
Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka - i dzieciom, i tym, którzy mają dostęp do swojego wewnętrznego dziecka:). Tego życzy społeczność "Krzywoustego" pałaszująca ze smakiem pierwszą czerwcową kiełbaskę;)